lepiej już nie będzie dotykać gdzie-nigdzie fala rytmicznych skurczów rozdaje umowne liny chce pojechać i zabić chiny nie łatwa sprawa może lepiej zwrócę się do drwala... czemu nie może być tak otwarcie onegdaj jak jedai walczyło, raj
wszyscy chcą tańczyć są ładni bezwładni i chcą tańczyć obracały się w kolor nieblady nie zostawiaj wady wyrzuć z siebie składy pełne jak barany skóra blady jak nie chcesz to nie cofaj bo spadnie i szkoda bo ładnie się ruszało po kolana klęczało jak się ładnie śmiało i uśmiechało pełne oczy patrzyło
jedna linia czasu pisowni błąd otwarty sugestia konsekwencja i dziwna reminiscencja szukania i uganiania za nowymi celami no to teraz łatwa sprawa CZY TO WSZYSTKO KIERUJE SIĘ DO PANA? nie znane imię zdrowie czego łyżki gotując mowę szukasz wzroku na wyspie oku nie chcę być w twym odwłoku
przyjmij porcelanowy plan wtedy w warstwie stoczy stan swobodny jak ja jagody dopełnia szybko w maskę nie rozumie beta łaskę chwyta się wspomnień rytmu płonień na dziczy krokwi moment kiedy to spuści z resztą stada martwa i blada rozkołysana i lada co moment rozkwita w pąsowe rude wręcz przeciwnie wspomnienia wspomnienia wspomnienia łaknienia zapoczątkowy w mowy wymowy