lasem wizyta





                                     

do zobaczenia

stwierdziłem,  iż umyję się cytryną
w ramach odkarzenia i chwilowej podniety


pokuta i kolejny ekwiwalent



nie można się patrzeć bo widać
nie jesteś tu to wyłaź
szybka akcja po przekątnej i już cię nie ma
gry miejskie i wschody słońca plebejskie
kryształ już dusi
to wróć do meritum, sedna sprawy
pomów, a będziesz otwarty
wygardź sobą resztę świata
klękklnij będzie klata


niemowa
nie i negacja
gorzka transformacja

ulica drgała







m. Anna Maria Marylska

Walenty Truposz



Wakacje spędziłem w Amsterdamie.

nie będzie wanny

brudy do prania
wysłałem już badania 
zaczekaj już idziemy
odpalasz dżordża w pozycji
pół leżącej albo w ogóle już leżysz
nie pytam się nikogo - bo nie wierzysz
gratulacje pełna chata zgromadzona
wokół jedno arytmicznego źródła
które tu, już tutaj, wyschło
skarabeuszu złoty wejdź w korę
pokaż choć trochę ukojenia
żeby te leżenia nie miały podstaw
wyrzuć z siebie to dziwne poczucie
jestem tu z tobą albo jeszcze bardziej się obrócisz
piany nie było 

nieprzypadkowy stan gdzie ciała już nie ma

z wielu aspektów wyłaniająca się konkluzja
szczere pole, ciemność
to jak widzisz?

czuję drewno pod głową i turkus
wbija w me oczy a podmuchy wiatru osaczają
dziękuję za to, że znaliśmy...
różnorodność flory otula kontur tego ciała
wszystko obwisło


płynę

gdzie spędziłeś ten czas
jak ustawiłeś ten pas
skąd doprowadziłeś ten kwas

to nie są historie
wybijasz mi zęby
to nie prysznic
szukasz w szufladzie ze sztućcami
to nie most żelazny, który znów blady turkus
odznacza

wpatrzony w wodę
faluję

jezioro łabędzie


z wody smukłe i łuki newtona
        w oczach się
     m  i  e  n  i  ą

(wulgaryzm) znów się zaczyna?

 sprzed laty stawiana zasada
tudzież z braku chęci - stagnacja, paralizująca
łakniesz i strąca

dziób swego i dłoń ego
myślę, że przedwczesnego 
szybkie cięcie (wulgaryzm)
przewijanie pierzem schowanym w materiale
szybki wylot
aż drży


gryząc z przeciwieństwa i tak wiesz co zrobię
słucham uważnie

Archiwum bloga