Moje Urodziny.







17

Droga do Warszawy Centralnej.








przez toalety
gdzie wylatywaliśmy
w kosmos
przez szybką soplicowską drogę
do warsu
potem przez kłótni
bezsensownej tłum
do Grażyny dotarliśmy
następnego dnia praca (c.d.n.)
do nocy jakoś szło
potem przez moje bezsilne
udawanie słuchu zamieniłem się w żabę
biegnącą po korytarzu hotelowym
po 2 dobrych jackach mi to przyszło
że mi smak dodało

Bez Tytułu Eksplozja.

choc szczeroscia
strzelalismy
to warszawe bralismy na jeden lyk
wszytsko co na pierwszym wrazeniu sie opieralo
teraz juz padlo
jak znak drogowy
ktorego nigdy jeszcze nie widzialem
docenialismy wszelkie mozliwosci
spedzania czasu bez halasu
spuscilem to z woda w kiblu
jak ja nia dostalem zza okna
za to ze pracuje
czy nad soba
to nie wazne







Ania z Krakowskiej.






gdy zapada noc
lampy się palą
do wyjść szla
po pogawędce milej
pięknie wystrojona
dama jego
w czapce pilota
mieszkanie sercem pełne

Portrety Igora Walaszka.





Pani Jesień Małgorzata.





wplata dwa różne związki

dziwny jest
dołków pytania
na śniadania dodane


francuski tost mi to
powiedział że niezdecytowany
je-st-eś


ona śpiewa w dobrym
światła tle
dotleni się swoimi
piersiami


zapanuj na swoimi
myślami
kontrola trzeźwości
szlaban się nie otwiera
a łzy mi z
palca
lecą

nie chcę
nikogo obrazić
ale slow nie umiem wyrazić
jak bardzo się zdziwiwszy
gdy w snach żagiel
widzę



"tniesz po czubku ale ostrzy ".

tancze po dancefloorze zycia
martwia sie ze jest to chwiejny rob
mojego zycia
ze nie dodtykam krokami tylko
palcami kilka klawisze od klawiaury
udzezram za kazdym razem dusze w serce
zeby wiecej zamiesci
bo to w koncu blog\i zeby bylo miilo\to powiem ze jest mi milo


oddycham i ciesze sie chwila\ktora jest chwila\
daje mi reke \odpowiadam na to\
podaje reke \usmiecham sie\

jest to zwrot
grzecznosciwoy
do szanownej publicznosci
o danie znaku
uproszenie
podziekowanie za moje
istnienie.

Z Planu Kilka.











Tryptyk Wczorajszych Dni:

I. sesja szału


byłem z tyłu centrów
żeby się ich nauczyć
doceniała
światła i kurewskiego podglądania
choć tylko wypełniam plan
to jest i tak dla innych wielki
szpan że się tak wyrażę
bez wólczanki nie było
by kolczatki naszej zaniedbałej
polskiej mody, bo stylu to tu jeszcze
nie ma

II. kok z umysłu i z ciała


przy metrze, bo ja nie wierzę
przy metrze nie mogłem zobaczyć
wierzy i nie wierzy ze ja
miasta nie znam
potem to już wspólnie świętować, zadecydowali
mieli dobry humor w porze obiadowej
choć bali się psów i patroli
on woli iść bo podroż
blondyna i francuza był obciążony
wrócił bo co mieli zrobić
i skończyli w metrze
w swetrze mogli chodzić
bo chłód i smarki przynosił
pod wąsa zanosił
prosił tylko o spoczynek
i o łyk sprite bo spragniony
byliśmy

III. relacja Kr. Gł-Waw.
Cent./ Waw Cent.- Kr Gł. (1947)
Waw C


fakt był jeden, że się
udało
przenosić sercem,duchem bez ciała
w zmory wojny tego świata
koniec
chciał zaznać luksus
swoja mentalnością
otrzymaliśmy coś więcej
niż tylko jeden portret
w które wcielali się, mam
zadanie do wykonania
przekonać się do pracy
i oddać swoje ciało
w ręce pracy

***


kýla línu

już jesteśmy raz
jeszcze w '47
kiedy 69 scenę przyszło
robić i wyrobić się w czasie
do pierwszej
gdzie zgubionego scenariusza szukam
wyszukam sobie opcje na panią Izę
wypracuje sobie lwowska naturę
choć ona nie moja ale
doczekam sie slawietnego
przejscia
przez flesze idiotycznego
świata, świetny Mikołaj
mi powiedział, że to był grzech

cięcie




Archiwum bloga