poczekaj zaraz wyjdzie



lepiej już nie będzie
dotykać gdzie-nigdzie
fala rytmicznych skurczów
rozdaje umowne liny
chce pojechać i zabić chiny
nie łatwa sprawa może lepiej
zwrócę się do drwala...
czemu nie może być tak
otwarcie onegdaj jak
jedai walczyło, raj

łobodobo bo nikt nie rozumiem

wszyscy chcą tańczyć są ładni bezwładni i chcą tańczyć
obracały się w kolor nieblady nie zostawiaj wady
wyrzuć z siebie składy pełne jak barany skóra blady
jak nie chcesz to nie cofaj bo spadnie i szkoda bo ładnie
się ruszało po kolana klęczało jak się ładnie śmiało i uśmiechało
pełne oczy patrzyło

skoczyło

drga






jedna linia czasu
pisowni błąd otwarty
sugestia konsekwencja i dziwna reminiscencja
szukania i uganiania
za nowymi celami
no to teraz łatwa sprawa
CZY TO WSZYSTKO KIERUJE SIĘ DO PANA?
nie znane imię zdrowie
czego łyżki gotując mowę
szukasz wzroku na wyspie
oku
nie chcę być w twym odwłoku

składanka dla nowaka






przyjmij porcelanowy plan
wtedy w warstwie
stoczy stan swobodny
jak ja jagody
dopełnia szybko w maskę
nie rozumie beta łaskę
chwyta się wspomnień rytmu
płonień na dziczy krokwi moment
kiedy to spuści z resztą stada
martwa i blada
rozkołysana i lada co moment
rozkwita w pąsowe
rude wręcz przeciwnie
wspomnienia wspomnienia wspomnienia
łaknienia zapoczątkowy w mowy wymowy










dopełnienie do fraktali?





że niby początek stał się końcem historii
gdzie trzeba afirmować skupienie
i odrzucać dobrowolnie matkowanie w trosce.

Archiwum bloga