soon gonna be good




jak bardzo się zgubili
jak z banału wyszedł
szemrany oprawca
z jadu oprawca
oni uciekli
kurzmi mi, mi zostawili
wskrzesili prawie dwa lata
płaty skórek imbir otworzyli
koniec i tak już więcej nie powiem

mam dziwne stosunki z wakacjami











nijako
brakuje w rurze słów
na strasznego pana
od którego stara się
zrobić szybkie wara
waranie sny
które są inspiracją
nieosiągalną
bredzić

granice skryte w głowie/rozliczenie.

kosmos wszystko niby staje
w porządek
bez okien równe drzwi


---
po czasie chwila juz po lekdeksie
czasu obiad pulka jaaa


chwila na stopie?
no sa już nie wiem
przyznam nie odpoczynek w pracy dozwollony
jak prosty mielony
otwiera się bar solonony



słońce głowe mi roztrzaskało





















za te wszystkie obkręcenia
słońca porannego mącenia

stłukł się na betonie
równo czaszką tonie

jak szybko zwrócę
tak teraz brużdżą

rozszerzają się
opadają

równo się badają\
skanuje i kopiuje

jak banalnie się
montuje

sypie sie jak wycieczka na wysp dalekich pył














zmarzłeś?
inaczej tego opisać się nie dało/
znów jak dziecku z oczu padało
liczyłeś na spadochron?
superlatyw ujęty
w łatwym przekazie dość
literackoooooooooooooooooo
popłynąc adx dolina nasza
tuma spoczsza nie?

a miało być dobrze cz. II




z planów wielkich
szybko robi się miękki
ostrygi nie męki liczy
wnęki w swoim mózgu
rozprzestrzenia
czystego nadciśnienia
roszczenia za dobrem
którego nie ma

a miało być dobrze cz. I








kraina absurdów zlewania
otwierania i zamykania
od zarania
lata się
zbierać w całość
godzina w dwie
idzie już
ja nie chce



Archiwum bloga