nana love free/ ludzie por anioła





















































































































































bez weny i wyczucia
coś nowego do odczucia
sprzydało by się
złamać, oh nie załamać
prostotą ludzi głaskać
miłą chwilą znów zbicie
tarki w głowie słyszeć
ciśnienie w głowie tłumić
wyzwolić?

płuca pękają
mózg już dymem
się żywi
dyskobol chce mi oczy wybić
zabić
słusznie doznaje się ważnych spraw
ale celem raczej dopełznąć
nie mogą
"nie wpieprzaj ziemniaków naszych, i że masz lepsze w domu"

gdzie całym ciałem polecieć, bytem




całym
obiecanym polem przygód
spokojnie się przemieszczać
spokojnie zastygać i odpoczywać

z łatwością odpowiedzieć na wszelkie
bunty nie z mojej nurty odejść
i szukać słów na nic

upadek

całym
nieznanym ciałem przez pole
turpizmu pełen kubeł myśli
brak
znak
powtarzany rym
wypala się jak syf

nana love free



































stukot łaskot i inne rzeczy
o schody głową uderzy
zmierzy swój stan kolejny
otrzymany z poglądu i wglądu w nich
z chwilą nowego słowa natarczywość młoda
egoistyczne zamknięcie
docenienie i odłażenie od siebie w niebie
lekko kręcąc sobą udem uderzając o schodywó

chcesz chleba kawałek?
weź sobie i odejdź na skrawek
lekkich huśtawek
i twój własnoręcznie robiony
szlachetny twój rumianek

moi oni są twoi
moi drodzy

2010/ u igora 6x6







syntetyczne zioła matoła
zabrały kurz i zrobiły mi
z oczów klimat równikowy

złapałem się na swojej nie uwadze
karane kierowniczki moich snów
zwątpi w siebie z chwilą
nabożeństw trzeźwości szukać

5/I'10

skrawki złotej z płyt
złożony jest mój chwyt
rozpoznany i znany
adekwatnie

Archiwum bloga