dźwięk wypuszczanego oddechu z przekonaniem
że czas się za ręce składa
lepiej już jak liść spada
sprytnie by odchował bez wkładu i żałował
wypominał, gnębił w brzuch się ino wlewa
w tym wszystkich podeszwa uwiera
sprzężenie z pewnością nastąpiłoby
gdyby dźwięk głosu i oparcie losu
szamańsko wpłynęły
rzecz wtedy jasna:
konglomerat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz