mogę teraz ja coś puścić














rozjaśnia się, byle już do punktu podstawy
rysujesz obojętności dwa grille 
sądziłem, że się znamy i nie sądziłem nigdy ciebie 
w naszej relacji
nakręca się i nakręca 
styl przewlekle chowający
gratis z torby 
a ty nie umiesz go przyjąć

tknij go/ją 
a rozpruje Ci debet

rozjaśnia się, tkwi w rytmie twego pulsu
rozwarcie trzysta procent
chętnie stać by pewnie
z każdą siódemką w szczęce
i rozwydrzonym tonem
tupnąć 

nazywasz się uśmiechem?
a fekalia ci spływają

gratisem w tym przypadku, był
dla Ciebie zdobiony orszak 
 w którym bose stopy to podstawa
wychodzi na jaw  

Brak komentarzy:

Archiwum bloga