bar mleczny

kiedy tak spokojnie uciekniesz
złóż ręce do pokłonu
codzienna zmiana
zaprojektowana specjalnie dla ciebie i twoich potrzeb
szybka zmiana
nie trzymająca się planu
twoja kostka w szpilce
zgrabne podbicie gotowe do drogi
po kocich łbach nieuczesanych
zaraz podkład nałożę
i zgrabnie biustonosz ci rozepnę
niech patrzy oko
potem zobaczysz to na scenie w zinstytucjalizowanej wersji
i klaskać będziesz
precedensu uciekanie
łkanie
strudlem się najadłem
trzymam dalej w graści
nie odebrałam bo nie mogłam rozmawiać
wypluwam pestkę
skosztowawszy nieco więcej z obcego życia
wezmę garścią
przecież chcę się najeść
skąd mam wiedzieć
czy jutro też będzie
kolejny dzień do szeregu
z bułką na brzegu
łóżka
powinnością się
stajemy
kiedy klopsa do ust
nie mieścimy

Brak komentarzy:

Archiwum bloga